Początek grudnia to czas, gdy w znakomitej większości polskich domów czuje się już świąteczny nastrój. Przecież Święta tuż, tuż. Chociaż współcześnie Boże Narodzenie zostało szalenie skomercjalizowane, to karp na stole, siano pod obrusem oraz kolędy nadal pozostają nieodzownymi atrybutami rocznicy urodzin Jezusa z Nazaretu. W różnych zakątkach świata okres wspólnego radowania się z tego powodu przez tysiąclecia przyjął odmienne formy. Śledząc uważnie karty książek poświęconych etnografii łatwo spostrzec, że i Kaszuby są takim specyficznym miejscem. Pozostając w bibliotekarskim obowiązku, pragniemy w lapidarnej formie przybliżyć obrzędy stanowiące efekt wielowiekowej lokalnej tradycji.
Jedną z bezcennych pozycji literatury informującą o tym, w jaki sposób obchodzono na Kaszubach święta Bożego Narodzenia stanowi książka wydana w Toruniu w 1934 r. pt. „Kaszubi. Kultura ludowa i język”, której współautorem jest dr Friedrich Lorentz. W jej części zatytułowanej „Zarys etnografii kaszubskiej” czytamy co następuje…
Kaszubskie Gody
Z okresem Bożego Narodzenia, zwanego inaczej „Godami”, związanych jest wiele wierzeń, wróżb i obrządków, które z biegiem czasu odchodzą w zapomnienie. W noc wigilijną pod śniegiem zakwita czarodziejski kwiat; kwitną i owocują jabłonie tracąc jabłka o północy. Kto przypadkowo zerwie taki owoc, będzie miał szczęście w nowym roku. Jeśli jednak będzie specjalnie czekał na jego pojawienie, spotka go nieszczęście, a nawet śmierć… Zwierzęta rozmawiają, a woda w źródłach i strumykach zamienia się w wino (mogą je jednak pić tylko niewinne istoty!).
Jeden z zapomnianych obrządków wigilijnych polegał na tym, że gospodarz po wieczerzy winien wyjść do ogrodu i pukając trzykrotnie w każde drzewko oznajmi mu wesołą nowinę o Bożym Narodzeniu. Zaś na oziminę rzucić powinien wigilijną słomę (dla ochrony przed mrozem). Noc wigilijna to również doskonała okazja do wróżb. Po wilgoci dwunastu pociętych łupin cebuli poznać można, czy dany miesiąc będzie dżdżysty czy suchy. Panny natomiast przy pomocy słomek wyciągniętych z wigilijnego snopa wywróżyć sobie mogą, czy w przyszłym roku wyjdą za mąż i jak będzie wyglądał ich narzeczony.
Wigilia Nowego Roku służy również czynieniu wróżb. Lejąc wrzący ołów w wodę odczytać można przyszłość (aby ołów się roztopił należy na blaszaną łyżkę położyć kawałek ołowiu, po czym przytrzymać ją nad ogniem). Wróżbą o zamążpójściu mogą stać się rzucane pantofle. Gdy dziewczyna rzuci pantofel, który trzy razy wskaże w kierunku drzwi, to znak to najlepszy, że w najbliższym roku wyjdzie za mąż, lub też z innych przyczyn opuści dom (np. umrze).
Dla panien użyteczne mogą być również jabłka noszone w kieszeni od Bożego Narodzenia. Dla tej, która owo jabłko zje przed drzwi swojego domu, pierwszy chłopak, którego zobaczy, zostanie jej narzeczonym. Co ważne, w czasie od Bożego Narodzenie do Trzech Króli nie wolno prać, prząść i tkać, bo bielizna się porwie, a przędza i tkanina nie będą trwałe.
Gwiôzdki i Gwiżdże – kaszubska specjalność
Gwiôzdki to zespół gwiazdkowych kolędników, wśród nich: baran, bocian, koza, diabeł, kominiarz i garbaty gôrbôcz. Przez trzy tygodnie od początku adwentu (dwa razy w tygodniu) obchodzą całą wieś, o swoim przybyciu informując dzwonkiem. Bawią się w pantomimę (kryją się za maskami i nie mogą dać się poznać). W wieczór wigilijny do ich grona dołącza baba i dziad i wtedy pojawiają się kolędy oraz improwizowane dialogi (najczęściej dziad skarży się na babę, a baba na dziada).
Gwiżdże to z kolei noworoczny; świecki obyczaj wywodzący się od postaci nocnego stróża. Nazywany jest gwiżdżem od gwizdania, którym ogłaszał ciszę nocną, pożar itp. W wieczór sylwestrowy gwiżdże składali po domach życzenia, wyrażane tradycyjnym wierszem. Z biegiem czasu, do tych życzeń doszły również: muzyka i improwizowana inscenizacja, czasem połączona ze śpiewami i tańcami. Dziś przewodnik Gwiżdżów odziewa się w strój policjanta. Wprowadza do domu przebierańców (najczęściej są to: niedźwiedź prowadzony na łańcuchu przez niedźwiednika, garbaty Żyd, oferujący zajęczą skórkę, znakomitą na wszystkie dolegliwości, ułan harcujący na koniu, diabeł, przed którego widłami wszyscy uciekają z piskiem, akordeonista i Stary-Nowy Rok). Czuwa też nad tym, aby ich wyprowadzić, gdy zaczną za bardzo dokazywać…
A teraz coś z naszej gminy…
Jan Koszałka, nauczyciel szkoły w Pierwoszyna, przekazał opis okresu świątecznych tradycji, których był świadkiem. Jego relacja trafiła do wydanego w Toruniu, w 1933 r. opracowania naukowego Bożeny Stelmachowskiej pt. „Rok obrzędowy na Pomorzu” (zachowano oryginalną pisownię). Oto ona…
W Pierwoszynie zachowują do pory obecnej ciekawe obrzędy wigilijne. O zmierzchu gbur z kropielnicą obchodzi dom i zabudowania, pokrapia wodą święconą izby, rodzinę oraz czeladź, inwentarz żywy i martwy. Wszyscy domownicy klękają przed obrazem lub krucyfiksem, a najstarszy z domowników głośno odmawia początek ewangelji św. Jana i Anioł Pański. Przed modlitwą każdy z domowników myje się dokładnie. W każdej nieomal checzy jest choinka. Nad wieczorem składają pod drzewkiem drobne podarki dla domowników oraz dla służby. Pod choinką umieszczają też niekiedy siano. Dzielenie się opłatkiem u ludu jest tu nieznane, natomiast w rodzinach gburskich spotykamy się z tym zwyczajem prawie powszechnie. Po wspólnej wieczerzy śpiewają kolendy, matka opowiada dzieciom bajki, a późnym wieczorem zjawia się gwiazdka. Święta mijają bez specjalnego zabarwienia folklorystycznego. W porze adwentowej chodzą chłopcy z szopką. Do nich dołączają się maszkary, jak koń, koza, bocian itd., które główne swoje produkcje rezerwują jednakże na Wigilję.
Jak widzicie, również nasza mała gmina może poszczycić się lokalną tradycją bożonarodzeniową. Mamy świadomość, że współcześnie na tereny wokół Kosakowa wśród autochtonicznej, kaszubskiej ludności z każdym rokiem trafia coraz więcej osób, które przywożą własne zwyczaje, wyniesione z rodzinnych domów z wielu zakątków Polski. To nieunikniony proces. Absolutnie nie należy go demonizować. Ważne, aby wśród tej mieszanki kultur różnych regionów nie zatracić głównego przesłania: narodził się nam Zbawiciel!
Źródło:
TEKST: B. Stelmachowska, „Rok obrzędowy na Pomorzu”, Toruń 1933; F. Lorentz, „Zarys etnografii kaszubskiej”, [w:] F. Lorentz, A. Fischer, S. Lehr – Spławiński, „Kaszubi. Kultura ludowa i język”, Toruń 1934; R. Ostrowska, I. Trojanowska, „Bedeker kaszubski”, Gdańsk 1974.
OBRAZEK: Biblioteka Publiczna Gminy Wejherowo w Bolszewie